Byłem na głębi oceanu i ujrzałem jasność jakby kuli ognistej lecz okazała się nią meduza co rani swe ofiary. Gdy chciałem dopłynąć do niej to uciekała i w pułapki coraz głębiej mnie pchała. Gdy spojrzałem za siebie już nic nie widziałem, mroczna głębia utopiła moje pragnienia. W tej głębi nagle oddechu mi brakowało a meduza przedemną dryfowała i tak jakby ze mnie się śmiała.